Improwizacja wymaga pracy nad własnymi ograniczeniami
poprzez rozwijanie konkretnych, zawsze pozytywnych właściwości:
Akceptacji,
Spontaniczności,
Wyzbycia się nawyku oceniania,
Trudno mówić o tych zasadach osobno, bowiem zazębiają się one
i wzajemnie uzupełniają, ale spróbujmy - parę słów o akceptacji.
Akceptacja wcale nie jest tak prosta jakby się wydawało,
wymaga sama bowiem wykonania pracy, jeżeli można tak powiedzieć, akceptacja nie
może być tylko chęcią akceptacji, ale powinna być wykonana. Należy powiedzieć,
że ćwiczenie się w akceptacji, jest również ćwiczeniem odwagi. W ramach
własnych pomysłów i propozycji na rozwój fabuły, czy sceny czujemy się bardzo dobrze, bardzo
bezpiecznie, problem zaczyna się wtedy, kiedy musimy odnaleźć się w pomyśle
partnera i kontynuować go. Właśnie kontynuowanie pomysłu jest tutaj bardzo
ważne, można powiedzieć, że składa się na akceptację, czyni ją aktywną.
Akceptacja która nie kontynuuje, nie rozwija obiektu swojej akceptacji jest
pasywna i bierna, w gruncie rzeczy nie nazwałbym jej już wówczas akceptacją. Właśnie ten krok w nieznane wymaga odwagi. Jednym podstawowych ćwiczeń wprowadzających laików w zasady improwizacji, ale i
tym bardziej zaawansowanym przypominające o pryncypiach jest ćwiczenie „Yes,
and..”. Ćwiczenie wymaga od uczestników
wymawiania głośno przed każdą ofertą słów:
”Tak, i..” Na przykład: A: „W centrum lasu rośnie bardzo wielkie drzewo”
B: „Tak, i w przeciwieństwie do wszystkich innych drzew daje słodkie owoce” A:
„Tak, i można z nich robić dżemy” B: „Tak, i mają te dżemy działanie
przeciwgorączkowe” B: „Tak, i można je nabyć drogą kupna na pobliskim jarmarku”
A: „Tak, i ja kiedyś nabyłem drogą kupna jeden słoik, bardzo mi pomógł w czasie
przeziębienia” i tak dalej. Takich opowieści może być setki. Ćwiczenie ma za
zadanie wymóc na ćwiczących akceptację. Zapewniam, że w trakcie tego ćwiczenia
wielokrotnie pojawi się irytacja i zawód ofertą partnera, na usta, aż ciśnie
się „Nie”, ale właśnie po to jest to ćwiczenie aby tę chęć przemóc. Mamy
naturalną skłonność do forsowania swoich pomysłów, poglądów, estetyk , tak
bardzo utożsamiamy się z własnym pomysłem jakby był integralną częścią naszego
ja, a czasami nawet ważniejszy niż ja. W tym miejscu należy tylko wspomnieć o
tym, że w improwizacji zakładamy, że pomysły pochodzą raczej spoza nas niż z
nas, o tym więcej przy okazji paru słów o spontaniczności. Szkoda nam własnych
pomysłów i ofert, wydają się cenne, nie chcemy z nich rezygnować kosztem ofert
partnera. Zapewniam, że po pewnym czasie ćwiczenia improwizacji nie będzie żal
żadnej oferty, okaże się bowiem, że jest ich aż nadmiar, czasami można się aż
zastanawiać którą wybrać, a i w każdej ofercie partnera będzie można rozwinąć
skrzydła, a nawet więcej - podążanie w nieznane, w głąb oferty partnera będzie się wiązało z coraz to większą ekscytacją.
Trzeba w tym miejscu powiedzieć o zbawiennych skutkach
ćwiczenia akceptacji . Inaczej
rozwiązuje się zadania, problemy kiedy zaakceptuje się warunki początkowe.
Inaczej odnajduje się w nowych okolicznościach kiedy najpierw się je
zaakceptuje. Uważam, że akceptacja jest warunkiem początkowym wszelkiej
kreatywności. Mowa tutaj oczywiście o warunkach szkolnych, warsztatowych a więc
laboratoryjnych. Pytanie, czy skutki akceptacji rozciągniętej nie tylko na czas
twórczego wysiłku, ale na każdy czas i aspekt życia ma również tak doniosłe
skutki pozostawiam otwarte.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz