sobota, 20 lipca 2013

Akceptacja,

Improwizacja wymaga pracy nad własnymi ograniczeniami poprzez rozwijanie konkretnych, zawsze pozytywnych właściwości:
Akceptacji,
Spontaniczności,
Wyzbycia się nawyku oceniania,
Trudno mówić o tych zasadach osobno, bowiem zazębiają się one i wzajemnie uzupełniają, ale spróbujmy - parę słów o akceptacji.
Akceptacja wcale nie jest tak prosta jakby się wydawało, wymaga sama bowiem wykonania pracy, jeżeli można tak powiedzieć, akceptacja nie może być tylko chęcią akceptacji, ale powinna być wykonana. Należy powiedzieć, że ćwiczenie się w akceptacji, jest również ćwiczeniem odwagi. W ramach własnych pomysłów i propozycji na rozwój fabuły, czy sceny  czujemy się bardzo dobrze, bardzo bezpiecznie, problem zaczyna się wtedy, kiedy musimy odnaleźć się w pomyśle partnera i kontynuować go. Właśnie kontynuowanie pomysłu jest tutaj bardzo ważne, można powiedzieć, że składa się na akceptację, czyni ją aktywną. Akceptacja która nie kontynuuje, nie rozwija obiektu swojej akceptacji jest pasywna i bierna, w gruncie rzeczy nie nazwałbym jej już wówczas akceptacją. Właśnie ten krok w nieznane wymaga odwagi. Jednym podstawowych ćwiczeń wprowadzających laików w zasady improwizacji, ale i tym bardziej zaawansowanym przypominające o pryncypiach jest ćwiczenie „Yes, and..”.  Ćwiczenie wymaga od uczestników wymawiania głośno przed każdą ofertą słów:  ”Tak, i..” Na przykład: A: „W centrum lasu rośnie bardzo wielkie drzewo” B: „Tak, i w przeciwieństwie do wszystkich innych drzew daje słodkie owoce” A: „Tak, i można z nich robić dżemy” B: „Tak, i mają te dżemy działanie przeciwgorączkowe” B: „Tak, i można je nabyć drogą kupna na pobliskim jarmarku” A: „Tak, i ja kiedyś nabyłem drogą kupna jeden słoik, bardzo mi pomógł w czasie przeziębienia” i tak dalej. Takich opowieści może być setki. Ćwiczenie ma za zadanie wymóc na ćwiczących akceptację. Zapewniam, że w trakcie tego ćwiczenia wielokrotnie pojawi się irytacja i zawód ofertą partnera, na usta, aż ciśnie się „Nie”, ale właśnie po to jest to ćwiczenie aby tę chęć przemóc. Mamy naturalną skłonność do forsowania swoich pomysłów, poglądów, estetyk , tak bardzo utożsamiamy się z własnym pomysłem jakby był integralną częścią naszego ja, a czasami nawet ważniejszy niż ja. W tym miejscu należy tylko wspomnieć o tym, że w improwizacji zakładamy, że pomysły pochodzą raczej spoza nas niż z nas, o tym więcej przy okazji paru słów o spontaniczności. Szkoda nam własnych pomysłów i ofert, wydają się cenne, nie chcemy z nich rezygnować kosztem ofert partnera. Zapewniam, że po pewnym czasie ćwiczenia improwizacji nie będzie żal żadnej oferty, okaże się bowiem, że jest ich aż nadmiar, czasami można się aż zastanawiać którą wybrać, a i w każdej ofercie partnera będzie można rozwinąć skrzydła, a nawet więcej - podążanie w nieznane, w głąb oferty partnera będzie się wiązało z coraz to większą ekscytacją.

Trzeba w tym miejscu powiedzieć o zbawiennych skutkach ćwiczenia  akceptacji . Inaczej rozwiązuje się zadania, problemy kiedy zaakceptuje się warunki początkowe. Inaczej odnajduje się w nowych okolicznościach kiedy najpierw się je zaakceptuje. Uważam, że akceptacja jest warunkiem początkowym wszelkiej kreatywności. Mowa tutaj oczywiście o warunkach szkolnych, warsztatowych a więc laboratoryjnych. Pytanie, czy skutki akceptacji rozciągniętej nie tylko na czas twórczego wysiłku, ale na każdy czas i aspekt życia ma również tak doniosłe skutki pozostawiam otwarte.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz