Ćwiczeń, które rozwijają umiejętność improwizacji można
znaleźć w sieci całe mnóstwo, ale nie jest najważniejsze jakie to ćwiczenie,
ale jak ono zostanie wykonane. Musimy na początku jasno ustalić reguły.
Ćwiczenie musimy traktować jako cel sam w sobie, ma nam przynosić radość przede
wszystkim, ale też musimy pozostać na tyle skupieni, aby wynieść z ćwiczenia
lekcję. Skupienie oznacza stan lekkości, i skierowanie uwagi na cel, w żadnym
wypadku nie należy rozumieć skupienia, jako czegoś związanego z wysiłkiem czy napięciem. Z drugiej strony traktując ćwiczenie jedynie jako zabawę trochę, ale
jednak, marnujemy czas. Oprócz tego, że mamy go - ćwicząc - spędzać miło,
powinien być również spędzany twórczo – ćwiczenie to praca. Pamiętajmy, że
improwizacja to przede wszystkim świadomość, i to ją właśnie powinniśmy
rozwijać.
Oto ćwiczenie przykładowe ćwiczenie:
Osobiście moje ulubione - ‘Słowo po słowie’.
Po pierwsze siadamy w kole, choć możemy też stać. Ćwiczenie
można wykonywać już w dwie osoby. Polega ono na tym, że każda z osób dokłada do
opowieści po jednym słowie.
Np.
Osoba pierwsza: Pewnego..
Osoba druga: ..dnia..
Osoba trzecia: ..poszedłem..
Osoba czwarta: ..do..
Osoba piąta ..lasu..
I tak dalej. Tym ćwiczeniem rządzą dwie zasady. Pierwsza to
taka, że trzymamy się zasad gramatyki i logiki. Druga to taka, że można stawiać
kropki, tzn. jeżeli słyszymy, że w tym miejscu należy postawić kropkę, mówimy:
„kropka” i rozpoczynamy kolejne zdanie.
W tym bardzo prostym ćwiczeniu można doskonale badać i
rozwijać elementy improwizacji. Oczywiście naszym obowiązkiem jest akceptowanie
oferty, w tym wypadku słowa poprzedniej osoby. Staramy się być spontaniczni, nie wymyślajmy słowa, ale pozwólmy aby niejako samo przyszło nam do głowy. Pamiętajmy, aby nie oceniać ani innych ani siebie, słowa które proponujemy maja
służyć wspólnemu celowi – wspólnej opowieści. Nie bójmy się powtarzać motywów
które już się pojawiły, np. postaci czy miejsc – tak się przecież dzieje w
każdym scenariuszu. Nie rozwijajmy opowieści w nieskończoność, każda opowieść
powinna zakończyć się jakąś pointą, a po chwili możemy zacząć nową. Unikniemy
nudy. Nie przywiązujmy się za bardzo do własnych pomysłów, nie chodzi tu o
nasze ego, spróbujmy poeksperymentować.. a co gdybym spróbował wyłamać się z
własnego schematu myślenia, z własnych przyzwyczajeń i skojarzeń, wyszedł poza
swoja strefę komfortu, na krok tylko? Nic nie tracę – to tylko ćwiczenie, a
wykonując je wielokrotnie, za każdym razem o krok posuwając się do przodu, w
końcu zauważę postęp. Dobrze jest z odwagą badać te rejony które sprawiają mi
trudność, znowu - po kroku. Pośpiech
jest błędem, w pośpiechu nie dokonuje się postępów.
Pamiętajmy, że gramy do jednej bramki, wspólnym celem jest
opowieść. Teatr przyzwyczaił nas do tego, że zawsze musi być w nim lider. To
naturalne, tak było zawsze i jest to naturalny porządek rzeczy. Jest jednak
miejsce gdzie ten porządek ulega nowemu porządkowi w którym liderem nie jest
ten, który wie więcej, czy ma większe doświadczenie, ale ten, który skuteczniej
zainspiruje resztę improwizatorów.
Trzeba docenić to ćwiczenie za jego prostotę i za to, że rozbudza spontaniczność i uczy akceptacji. Jest doskonałe na rozpoczęcie warsztatu. Proponuję to właśnie ćwiczenie, bo dzięki niemu można rozwijać nie tylko niezbędne dla improwizatora zdolności, ale też nabierać nawyków jak w ogóle należy ćwiczyć. Jest ono proste, jeszcze nie uruchamiamy tu ciała, więc można skupić się na pryncypiach - nabierać dobrych przyzwyczajeń.